sobota, 10 sierpnia 2013

Przepuklina pępkowa nie taka straszna straszna cz. 2

I jestem już po zabiegu :) Wszystko poszło gładko - no może z wyjątkiem usypiania po zastrzyku ;] jeden zastrzyk nie wystarczył, abym zasnął, dostałem dwie dawki, pierwszy zastrzyk bolał strasznie :( drugi już nie czułem prawie wcale. Po otrzymaniu zastrzyku usnąłem na kolanach taty głaskany przez mamę stojącą nade mną co chwila całującą mnie w czółko i masującą po łapce. Kiedy zasnąłem wycałowany i wytulony przez rodziców zostałem zabrany przez Pana chirurga na salę operacyjną. Tu już nic nie pamiętam. Pamiętam, że jak się obudziłem od razu zacząłem krzyczeć, a bardziej szczekać na całą przychodnię, że chcę do mamy i taty ;] Więc Pani doktor od razu zadzwoniła po rodziców (którzy zostali wysłani do domu, żeby spokojnie czekać na telefon). Na szczęście mieszkamy blisko przychodni, więc rodzice w ciągu 10 minut pojawili się :) chwiejnym krokiem bo jeszcze słaby i zdekoncentrowany po zabiegu (znowu w "zielonej sukience") posunąłem w kierunku mamy i taty jak tylko zobaczyłem ich w drzwiach sali w przychodni :) Wróciliśmy do domku (ja na rękach bo za słaby byłem żeby iść samemu), całą resztę dnia przespałem.

W niedzielę wracamy do lekarza, bo muszę przyjąć antybiotyk i trzeba mnie skontrolować czy wszystko goi się tak jak trzeba. Szwy będę miał usuwane w przyszły weekend dopiero :( więc w domu cały tydzień muszę nosić "zieloną sukienkę" :( jak ja jej nie lubię - bez sukienki na spacerach jestem normalny Bite ;) czyli wariat rozrabiaka, w  sukience w domu - kompletna odmiana - smutny spokojny Bite, czyli nie ja. No ale cóż, lepsza sukienka niż kołnierz, więc jakoś ten tydzień przemęczę się ;] później sobie nadrobię rozrabianie ;]

to ja zaraz po przyjściu do domku okaftaniony w "zielonej sukience"











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz