Tata wczoraj przyniósł pęczek rzodkiewki razem z innymi
zakupami, między innymi arbuzem, którego razem jedliśmy kiedy kroił go sobie do
pracy na następny dzień – trochę się zapędziliśmy i do pracy dużo mu nie
zostało ;] Wracając do rzodkiewki, po uczcie arbuzowej, przerzuciłem się na
rzodkiewki, po spacerku wieczornym z tatą spałaszowałem kuleczkę rzodkiewki i
kilka a nawet chyba kilkanaście listków :) Resztę mama zapakowała do lodówki z
błyskiem w oku mówiąc, „Wiem już co temu małemu zbójowi na obiad jutro
zrobimy!” I tak w głowie mamy powstał przepis na bazylikowego morszczuka z
marchewką i listkami rzodkiewki :)
Potrzebujemy:
- morszczuk argentyński filet mrożony
- bazylia
- marchew (1 sztuka)
- liście rzodkiewki (garść posiekanych bez ogonków)
- olej rzepakowy (1 łyżka)
Rybkę rozmrażamy przez noc w lodówce. Osuszamy ręcznikiem
papierowym, kładziemy na folię aluminiową, i posypujemy bazylią. Zamykamy
paczuszkę z folii i kładziemy na rozgrzaną suchą patelnię. Opiekamy z każdej
strony przez 5 min. rybkę wyjmujemy z folii i przekładamy do miseczki,
rozkruszamy na mniejsze kawałki, dodajemy marchewkę startą na grubym oczku tarki,
wymyte, osuszone i posiekane liście rzodkiewki, oraz olej, mieszamy i gotowe.
morszczuk w bazylii przed "zapaczuszkowaniem":
zapaczuszkowana rybka z bazylią:
a to gotowy obiadek:
smacznego :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz