W zeszłym tygodniu mama zerknęła do lodówki i zauważyła, że
zaczyna nam brakować warzywek i owoców, więc wyruszyła na warzywne zakupy.
Powróciła z czymś nowym dla mnie :] W torbie zakupowej zobaczyłem pudełeczko z
czerwonymi kuleczkami. „Hmmm… co to może być?” pomyślałem. „Trzeba to
obwąchać.” Mama widząc jak szperam noskiem w torbie zaczęła się śmiać. „Chwila, mały szperaczu, zaraz spróbujesz
czegoś nowego :]” powiedziała mama, zbliżyła się do siatki z zakupami, wyjęła
czarne pudełeczko z czerwonymi kilkami i udała się do kuchni. Zaczęła coś myć.
Mój nos kręcił się w prawo i w lewo próbując wyczuć co to może być. Na próżno
;] nic mi do głowy nie przychodziło, a raczej do noska ;]
Po chwili mama wyszła z kuchni z czerwoną błyszczącą kulką w
ręce. „Łap łakomczuchu!” krzyknęła. Co było dalej możecie sobie wyobrazić ;]
dużo wąchania, dużo turlania, aż w końcu zorientowałem się, że to nie jest
piłka tylko coś do jedzenia. Nadgryzłem kawałek i zdębiałem – przecież to pomidor
tylko taki jakiś mały ;] Spałaszowałem kulkę, potem jeszcze jedną i jeszcze
jedną. Pomidorki koktajlowe to pychota – pogryzka idealna – można się nimi
trochę pobawić (poturlać i pobiegać za pomidorkiem), a później spałaszować ;]
Ot cała historia mojego pierwszego spotkania z pomidorkami
koktajlowymi ;] Pomidorki koktajlowe są nie tylko pyszną przekąską (zdrową i
niskokaloryczną, pełną witamin i substancji odżywczych), ale też świetnym
dodatkiem do obiadków.
Wykorzystując pomidorki koktajlowe i rybkę :] mama
przygotowała mi pyszny obiadek.
Potrzebujemy:
- dorsz bałtycki filet mrożony
- pomidorki koktajlowe daktylowe (kilka sztuk)
- natka świeżej pietruszki (garść posiekanej)
- olej rzepakowy (1 łyżka)
Dorsza rozmrażamy przez noc w lodówce. W garnuszku
zagotowujemy wodę, wrzucamy rybkę i gotujemy 10 min. Odcedzamy, dzielimy na
mniejsze kawałki i wrzucamy do miseczki. Dodajemy pokrojone na mniejsze kawałki
pomidorki oraz posiekaną natkę pietruszki i olej rzepakowy. Mieszamy i zajadamy
:]
smacznego :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz