Dla tych, którzy martwią się o swoje psiaki po kastracji przesyłam swoje fotki jak wyglądałem w tygodniu rekonwalescencji. Gdy rodzice byli we dwoje w domu mogłem pobiegać bez "sukienki" (kaftanika, bo kołnierz zamieniliśmy na kaftanik, który jest wygodniejszy o ile można w ogóle mówić o wygodzie).
Po całym tygodniu rekonwalescencji mogę stwierdzić, rodzice zresztą chyba też, że najgorsza część rekonwalescencji to właśnie "sukienka" czyli kaftanik, który sprawiał, że po jego ubraniu jedyne na co miałem ochotę to spanie.
to chwile bez kaftana pod okiem rodziców, żeby nie wylizywał sobie szwów:
a tu widzicie usypiające działanie "sukienki"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz