Całkiem niedawno, Rodzice wymyślili przepyszny sposób na przemycenie amarantusa do mojego brzusia :) Przygotowali dla mnie "mielone" z bobu i amarantusa. Kocham bób i mógłbym go jeść na okrągło :) Za sprawą bobu, nawet nie zorientowałem się, że w "mielonych" jest amarantus ;)
Do przygotowania "mielonych" z bobu i amarantusa, Rodzice wykorzystali:
- bób (bób przygotowujemy w większej ilości: bób wrzucamy na gotującą się wodę z odrobiną organicznej suszonej bazylii, gotujemy 10 min., odcedzamy; wystudzony bób przechowujemy w lodówce)
- organiczny amarantus (amarantus też przygotowujemy w większej ilości: zalewamy go zimną wodą [w proporcji 1 szklanka kaszy na 2 szklanki wody], zagotowujemy i gotujemy na bardzo małym ogniu pod przykryciem przez ok. 20 min.; wystudzony amarantus przechowujemy w lodówce
- organiczną oliwę z oliwek extra virgin
PRZYGOTOWYWANIE OBIADKU
Do porcji wcześniej ugotowanego amarantusa
dodajemy porcję wcześniej ugotowanego bobu;
oba składniki traktujemy blenderem, dodajemy oliwę, mieszamy i tak otrzymujemy "mielone" :)
Dla urozmaicenia obiadku, w kolejne dni zamiast oliwy, można dodać inny olej organiczny tłoczony na zimno, lub garść dowolnych orzechów zmielonych w rozdrabniaczu, albo młynku.
SMACZNEGO
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz