Stało się nieszczęście ...
Wpuściliśmy (tj. Ja z Mamą) Tatę do kuchni bez nadzoru ...
Miał proste zadanie - upiec ziemniaki z dynią ...
Sam obiad może i by Mu się udał, ale niestety nie dane było nam tego sprawdzić ...
Ponieważ Tata przykrył drewnianą matą przewód odprowadzający powietrze z piekarnika, piekarnik odmówił posłuszeństwa ... i tak cieszyliśmy się widokiem surowych ziemniaków i surowej dyni ...
"Nieszczęścia chodzą parami" - jesteśmy pozbawieni nie tylko piekarnika, ale i kuchenki jako, że oba sprzęty są ze sobą połączone.
3 majcie kciuki, żeby naprawa potrwała jak najkrócej, bo na chwilę obecną jesteśmy wszyscy surojadkami jak Mama ;]
Wracamy w przyszłym tygodniu ... miejmy nadzieję, że z porcją ciepłych przepisów :)
POZDRAWIAMY :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz